*Ross*
Kolejny dzień. Może i taki jak wszystkie, ale nie dla mnie. Już od godziny siedzimy w naszej altance... Ja, Laura, Joachim, Amanda i niestety Tyler. Nie lubię go. To nie jest nienawiść od pierwszego wejrzenia czy dlatego, że zarywał do mojej żony. Znam gościa. Byliśmy razem w 3 klasie liceum. Używał fałszywego imienia i nazwiska: Artur Streng oraz farbował włosy na czarno. Chłopak zarywał do każdej możliwej dziewczyny, a kiedy ją przeleciał porzucał i zostawiał. Już wtedy podobała mi się Laura. Z Lau chodziliśmy razem do klasy od 3 lat. Ale to inna historia. Tak czy siak.. Tyler chciał przelecieć Laurę i wtedy do akcji wkroczyłem ja. Wiedziałem co on planuję, ale nie wiedziała tego brunetka. Gdy tak sobie rozmawiali przerwałem im. Pamiętam jak wszystkie pary oczu spojrzały na mnie wtedy z przerażeniem. No, bo przecież wielkiemu panu Tyler'owi Cross nie wolno przerywać we flirtowaniu, bo jeden z tych jego koleżków może uszkodzić moją piękną twarz. Ale dla mnie liczyło się dobro Laury. Pamiętam, że wtedy miałem w dłoni wodę. Odkręconą. To nie było specjalnie. Chciałem tylko z nim na boku normalnie porozmawiać. Ale butelka z piciem jakoś tak wyślizgnęła mi się z trzęsącej się dłoni. Oblała go prosto na miejscu gdzie znajdują się genitalia mężczyzny. Wyglądało to jakby się zlał. Wszyscy zaczęli chichotać wraz z Laurą, a ja przerażony wpatrywałem się na wkurzonego bruneta. Przyciągnął mocno do siebie Laurę za rękę. Zostawił jej czerwony ślad swojej dłoni. Dziewczyna jęknęła, a on przystawił jej nóż do szyi. Wszyscy zamilkli, a mi serce stanęło... Wtedy pierwszy raz się biłem. Biłem się o miłość mojego życia. Odwracając jego uwagę wykręciłem mu rękę z nożem jednocześnie uwalniając Laurę. Marano odbiegła kawałek i z załzawionymi oczami wpatrywała się w nas jak się bijemy. Przerwał nam dyrektor. Mnie pochwalił za obronę koleżanki, a Tyler'a wyrzucił ze szkoły na dobre. Plus trafił do poprawczaka i ma na karku z policją. Dyrektor nawet nie ochrzanił mnie za bójkę co było dziwne. Po tm jak upokorzyłem go spotkała mnie rozmowa na uboczu z Dyrkiem. Powiedział mi jego prawdziwe dane. Po tym wróciłem do Laury spytać się czy nic jej nie jest. Zaczęliśmy rozmawiać i tak to się zaczęło. Nie dziwie się, że brunetka nie poznała go. Muszę jej o nim powiedzieć tylko nie mam zbytnio okazji. Jak pójdę z nią na bok ten typ domyśli się czegoś. Moje i Tyler'a stosunki są... napięte. Rozejrzałem się dookoła. Joachim jadł ciasto, Amanda wraz z Laurą zawzięcie dyskutowały o czymś z Tyler'em, a nasze rodzeństwa skakały na trampolinie.
- A ty Ross? Co o tym sądzisz? - z transu wyrwał mnie głos Laury. O kurczę... O czym gadali?
- Yyy co? - spytałem mało inteligentnie, a Tyler parsknął śmiechem.
- Nie słuchałeś.. - westchnęła moja żona. Uśmiechnąłem się do niej i objąłem ją ramieniem. Siedziała obok mnie po lewej, po prawej był Joachim. Przed Joachimem był Tyler, a obok niego Amanda.
- Nie mogłem się skupić, bo mam przed sobą prawdziwego anioła. - powiedziałem uwodzicielsko i pocałowałem ją w czoło. Teraz Tyler może pozazdrościć. Brunetka zaśmiała się, a rudowłosa zrobiła 'Awww'.
- Pytałam się o dziecko. No wiesz o imię. Tak w razie czego. - powiedziała.
- Ja osobiście jestem za Justinem dla chłopaka! - powiedział Joach.
- No chyba Ci się coś po pie...kręciło w tym debilnym łbie. - krzyknęła Amanda. Dobrze, że powstrzymuje się od niektórych wyrazów przy najmłodszych Rydel i Vanessie. - Ja był dała chłopakowi Rocky.
- Dobrze myślisz siostra. - uśmiechnął się Jo.
- Ja bym myślał nad Rayan'em - powiedziałem.
- A dla dziewczynki Nicol! - powiedziała Laura.
- Nie... na 'R'! - zacząłem się upierać robiąc minkę zbitego pieska.
- No to może Rose? - spytał Tyler. Pokiwałem od razu głową.
- A mi się podoba. - wtrąciła się Laura z Amandą.
- A mi również nie. - poparł mnie Joachim. Dzięki brachu.
- A co powiesz na Ruth, kotku? - spytałem, a brunetka z uśmiechem zapisała to imię na papierku, który był na ławce. Spojrzałem na Tyler'a wzrokiem 'wygrałem tą bitwę'.
*Amanda*
- No to my może pójdziemy się przejść. - powiedziałam patrząc znacząco na Tyler'a. Ten pokiwał szybko głową.
- Jasne. Chętnie poznam bliżej moją dziewczynę. - powiedział z uśmiechem, a mi lepiej się na sercu zrobiło. Odwzajemniłam jego gest.
- Ohh... szkoda. Ale jeszcze się zobaczymy! - odpowiedziała mi Laura. Podbiegły dla mnie Rydel i Vanessa.
- Ciocia idzie? - zaśmiałam się na te słowa dziewczynek. Pozwalam im mówić na siebie ciocia, ale po imieniu, bo to dla mnie niezbyt komfortowe, by w tak młodym wieku mówiły do mnie na ''Pani''. Aż tak stara nie jestem, prawda?
- Niestety. Zobaczymy się jutro szkraby! - uśmiechnęłam się do nich i przytuliłam. Dziewczynki po chwili odkleiły się ode mnie i poleciały za Ross'em, i Joachim'em do domu Lynchów.
- Ja wrócę później do domu! Miłej zabawy! - krzyknął mój brat, a ja przekręciłam oczami.
- Właśnie bawcie się dobrze! - dodał Ross znikając za ścianą.
- Pa Laura! - powiedziałam przytulając się do brunetki. Po krótkim czasie odkleiła się ode mnie i przytuliła teraz Tyler'a.
- Cześć Wam. - odpowiedziała mi i brunetowi na raz. Mogłabym teraz marudzić, że ręce Cross'a są niżej niż powinny, ale pewnie mi się zdaje. - To ja lecę do Ross'a.
- Żegnaj Lau. - odpowiedział jej chłopak. Podeszli do nas teraz Riker i Ratliff.
- A tylko zrób coś mojej siostrze to pożałujesz. - powiedział Ell strzelając kośćmi w palcach, a Rik dodatkowo szyją.
- Zobaczysz. Powiesimy Cię za jaja. - dodał Riker. Brunet z rozbawieniem pokiwał głową. Chłopaki weszli do domu, a ja wraz z Cross'em udałam się do parku na spacer.
- Dlaczego ty i Ross... konkurujecie ze sobą czy coś? - spytałam, bo to pytanie nurtuje mnie od początku. - I nie mów, że mi się wydaje, bo ja wiem co widzę. - zastrzegłam z góry.
- Bo to było tak, że kiedyś zakochałem się w jednej dziewczynie, a z Ross'em się przyjaźniliśmy. Powiedziałem mu o tym, a wtedy on na drugi dzień mi ją odbił. - powiedział, a ja byłam w szoku. To nie możliwe, że Ross był zdolny do czegoś takiego.
- Jak? - wydusiłam.
- Normalnie. Nagadał tej dziewczynie samych bzdur o mnie. Ona to rozgadała. Upokorzył mnie. Każdy miał za mnie ubaw w liceum. Do tego on zaczął z nią chodzić, a mi krwawiło serce. - jego historia poruszyła mnie. Mówił to z takimi uczuciami... To musiało być straszne. Pokiwałam ze zrozumieniem głową.
- Przykro mi. - wtuliłam się mocniej w jego ramię. Wydawało mi się, że uśmiechnął się. Tak jakoś dziwnie. Ale to tylko mi się zdawało.
***
Hey People!
Kolejny rozdział dzisiaj.
Piszcie co o nim sądzicie. Tyler vs Ross - prawidłowe imię dla dziecka.
xD
Za dużo Papierowych miast się naczytałam (PS/Polecam :*)
Ja znikam pisać kolejny rozdział.
Pozdrawiam,
Sashy :*
PS/ Dziękuję za wszystkie komentarze pod rozdziałem 4 :D
Super rozdział ale wreszcie Laura jest w ciąży czy nie bo tu się pogubi łam
OdpowiedzUsuńCzekam na next ☺
Laura sama nie wie czy jest w ciąży, ale gdyby była chce już sobie wszystko ustalić ;)
Usuń(Laura jest osobą, która woli mieć już wszystko zaplanowane).
Super rozdział!
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta!
Czy ten cały Tyler musi być w tym opowiadaniu? On mnie strasznie wkurza.
Czekam na nexta! :)
Super rozdział :*
OdpowiedzUsuńA to szuja z Tylera. Jeszcze powiedział głupotę o Rossie. Nie lubię go, wkurza mnie.
Ruth, Rose, Rocky, Ryan... najbardziej z nich podoba mi się Rocky (wiadomo) ty albo Ryland ;)
Czekam na next <3
Wspaniały < 3
OdpowiedzUsuńCo za kłamca z tego Tylera! Chętnie bym go zapakowała w karton i wysłała pocztą do rosji (nie pytajcie dlaczego xd)
Imona, to nie dla mnie.
Czekam na nexta!
Pozdrawiam :*
Twoja Czekoladka ♥
Kiedy next
OdpowiedzUsuń