*Ross*
Wraz z Joachim'em podszedłem do Ellington'a.
- Jak ty tu się dostałeś? - spytałem. O tej skrytce wiedziałem tylko ja i brunet. A teraz trzeba doliczyć cztery osoby: Laurę, Amandę, Tyler'a i Ellington'a.
- Mój brat jest na tyle głupi, że na swoim biurku trzymał instrukcję jak otworzyć "tajemniczy pokój". - odpowiedział mi z uśmiechem i z powrotem zaczął majstrować kluczem oczkowym przy motorze. Koło siebie miał też mój plan, który specjalnie drukowałem do Jo...
- Po pierwsze młody: ja wcale nie jestem głupi. Z internetowych testów wynika, że moje IQ jest większe niż u dwóch blondynek (od razu przepraszam, ja sama jestem blondynką, BLONDYNKI TO PŁEĆ MĄDRA I THE END XD), po drugie: kto Ci pozwolił wejść do mojego pokoju? Tam wisi taka karteczka: "Pukać. A jeśli mnie nie ma spadać.", po trzecie: co ty robisz przy tym motorze?! - Trief złapał się za głowę i podbiegł do swojego młodszego brata.
- A oto moje odpowiedzi na Twoje wypociny: po pierwsze; taaa.. jasne. Pewnie klikałeś co popadnie, po drugie; ta kartka jest w koszu, natomiast znajduje się tam teraz ''I'm King On The World Baby'', a po trzecie; naprawiam go, bo były pomieszane wszystkie kabelki. Nie chodził, a teraz ma piękne brzmienie. - odpowiedział mu 12-latek wycierając ręce zapewne z oleju w starą szmatkę. On naprawił ten motor? To cud dziecko.
- Powiedz mi... Kiedy chcesz ożenić się z Rydel? - spytałem.
- Ross! - krzyknęły za mną dziewczyny. Odwróciłem się w ich stronę i wzruszyłem ramionami.
- No co? Chce mieć takiego teście w rodzinie... - uśmiechnąłem się. Ell odpalił motor. Miał racje. Jego brzmienie było piękne... A to był kolejny unikat, którego nie ma na żadnym rynku. Młody wyłączył maszynę.
- Brawo! - powiedział z uznaniem Jo, a ja mu zawtórowałem.
- Odpowiecie na nasze pytanie? - spytały Laura i Amanda. A no tak...
- Więc to jest ukryta pracownia Joachima. Tutaj powstały wszystkie jego dzieła, a w ty te unikaty. - powiedziałem.
- Tutaj często się wymykałem. Ściany są dźwiękoszczelne, klimatyzacja pięknie działa, a wszystko do życia znajduje się w mini lodówce. - dodał brunet.
- To wyjaśnia dlaczego nie jadłeś obiadów! - warknęła Amanda. A on zaśmiał się niemrawo.
- Dlaczego nam nie powiedzieliście? I czemu Ross wiedział? - pytała Laura. Czemu kochanie ty jesteś zawsze taka ciekawska...
- Ross mnie nakrył jak mi się picie skończyło. Chciałem udać się do domu po następne. W tym czasie on mnie szukał i akurat był w garażu kiedy JA wychodziłem. Nakrył mnie, a ja mu wszystko wyjaśniłem. Od wtedy zaczął dla mnie projektować nowe maszyny na zamówienie. - wyjaśnił kolejną sprawę.
- Chociaż tyle wiemy... - westchnęła rudowłosa.
- Nie żeby coś, ale czy z wami nie było Tyler'a? - spytał Ell. Spojrzałem na niego zaciekawiony. Faktycznie...
- Nie ma go tu.. - powiedziała brunetka rozglądając się dookoła.
- Poszukam go. - zaoferowałem i wybiegłem z pomieszczenia do garażu. Tyler nawiał, tak? Muszę sobie z nim porozmawiać. Z garażu udałem się do ogrodu. Przyległem do ściany domu, gdy usłyszałem męski głos. Nie ładnie podsłuchiwać, ale niestety... mam to po Laurze.
- Świetnie. Jasne wszystko pod kontrolą.... Tak. Możecie... Debilu teren jest czysty... Wszystko według planu... Trzymaj się tego planu!... Nie moja wina, że dzieciak dał Ci w jaja, sam bym Ci dał!... Dobra... Do zobaczenia James... - usłyszałem jak się rozłącza. Z kim on tak gadał? Zanim się zorientowałem uderzyliśmy w siebie swoimi ciałami.
*Tyler*
- Ross... - syknąłem.
- Tyler... - odpowiedział mi tym samym tonem blondyn.
- Nie ładnie podsłuchiwać. - warknąłem.
- Nie ładnie kłamać! - krzyknął blondyn. - czego od nas chcesz?!
- Domyśl się. - mruknąłem uwodzicielsko. Blondyn zacisnął pięści i rzucił się na mnie. Przeturlaliśmy się kawałek po ogródku. Blondyn był na mnie.
- W życiu nie zgodzę się na to! - krzyknął. Odwróciłem się na niego.
- Mnie to nie obchodzi! Ja nie chcesz to sam sobie ją wezmę!
- Nie masz prawa!
- Może i nie mam, ale prędzej czy później dopadnę ciebie i Twoją rodzinę! Zobaczysz... Pożałujesz tamtego dnia, gdzie nie pozwoliłeś mi dokończyć mojego planu. Pożałujesz wszystkiego w Twoim życiu! ZAŁATWIĘ CIĘ! A jeśli powiesz coś o tym komukolwiek to wiedz, że zemszczę się na Twojej rodzinie. Rozumiesz?! Z A B I J Ę każdego kogo kochasz! Riker'a! Rydel! Vanessę! Ellington'a! Joachima i Amandę! A na samym końcu Laurę i jej dziecko! Żebyś widział jak cierpi!
- Ty jesteś psychiczny! - krzyknął niemalże piskiem. Uśmiechnąłem się wrednie.
- Może i jestem. JA SIĘ NIE PODDAM! - krzyknąłem i zerwałem się. Przeskoczyłem przez płot i wylądowałem na ulicy. Blondyn biegł za mną. Wskoczyłem w krzaki niedaleko domu Lynchów. W nich znajdował się motor. Motor Joachima. Odpaliłem maszynę i wystartowałem. Blondyn został z tyłu i dam sobie głowę uciąć, że wyklinał mnie w myślach. Uśmiechnąłem się do siebie. Przejechałem na czerwonym świetle przed ciężarówką. Wyciągnąłem z kieszeni telefon, wybrałem numer i przystawiłem do ucha. Drugą ręką trzymałem kierownicę i prowadziłem motor.
- Halo? - usłyszałem głos Nancy. Nancy Switer.
- Zmiana planów. Zmieniamy magazyn. - powiedziałem do słuchawki.
- Gdzie tym razem? - spytała. Zamyśliłem się chwilkę. Na przecież!
- Magazyn w strasznym lesie po drugiej stronie stanów. - zadecydowałem.
- Ale to przecież mile! - krzyknęła, aż zatłumiła pracę silnika.
- To ja tu decyduję! Wykonać!
- Tak jest! - powiedziała i rozłączyła się. I o to chodzi.
***
Hey People!
Otóż jestem mądra. Dlaczego?
Sashy zgrała sobie wirusa na komputer! :D jeee!
A to wszystko przez te piosenki z lat 80 mojej mamy! Życzę Ci aby Twoje dziecko było tumanem! A chwilka to ja -.- hi.. hi.. Nie smieszne.
Dobra, bo mi odwala xD.
Piszcie co sądzicie o rozdziale, a ja lecę do bloga Magic. Sam rozdział się tam nie wklei xD.
Pozdrawiam,
Sashy :*
Super rozdział :*
OdpowiedzUsuńMówiłam juz, że nie lubię Tylera? Nie? To ninawidze.
Czekam na next ♡
Wspaniały < 3
OdpowiedzUsuńTyler mnie wkurza! Ugh!
Czekam na nexta!
Pozdrawiam :*
Twoja Czekoladka ♥
Super rozdział :)
OdpowiedzUsuńJuż mam dość tego całego Tylera
Czekam na następny rozdział!
Tyler jest chamski.
OdpowiedzUsuńWkurzył mnie z tekstem, że zabije wszystkich... szybciej to ja go dopadne...
Tak ja!
Krótki, bo czekają na mnie kochane lekcje :-I
No to buziaczki.
Rodział świetny.